Śladami kultury i historii Żydów
-
Ludzie
Żydowski Tarnów
Gdyby w ciągu minionych prawie siedemdziesięciu lat Tarnów nie popadł w letarg, mógłby być małopolską, a nawet ogólnopolską stolicą turystyki judaistycznej. W żadnym z miast Małopolski żywioł Starszych Braci nie był tak silny, liczny i nie zostawił w zwartym skupisku tylu śladów. Zniszczenia wojenne i powojenne zapomnienie nie zatarły wszystkich namacalnych dowodów historii mieszkańców ulic wokół Rynku. Gorzej urbaniści obeszli się z Grabówką, trudno wśród brzydkiej zabudowy blokowej dopatrzeć się czasów sprzed niecałego wieku. Jednak trud spaceru wynagrodzi wizyta na cmentarzu żydowskim na Pogwizdowie, który wreszcie przestał straszyć i jest godnym finałem nostalgicznego spaceru.
W 1939 roku 45 procent mieszkańców miasta stanowili Żydzi, żyło ich tu ponad 25 tysięcy. Żadne z większych miast dawnej Galicji nie miało aż tak wymownej statystyki. Tym smutniejsze że w 1993 roku przyszło zamknąć ostatnie miejsce ich modlitw, bo nie było już komu się modlić… Skromne wyposażenie bożnicy trafiło do Muzeum Okręgowego. I tak zamknęło się koło pięćsetletniej historii…
Żydzi osiedlali się tutaj co najmniej od XV wieku. Tarnów był miastem prywatnym i kolejni właściciele (Tarnowscy, Ostrogscy-Zasławscy, Zamoyscy, Koniecpolscy, Radziwiłłowie, Sanguszkowie) potwierdzali przywileje przyznane Żydom u zarania ich osadnictwa. W kolejnych dokumentach powtarzano od 1581 roku, że bożnica i kirkut są chronione prawem miejskim, choć ich użytkownicy nie podlegają sądom grodzkim. Na przemian też tarnowskim Żydom dawano prawo do prowadzenia handlu, usług bankowych, wyszynku, a nawet gorzelnictwa (wielka rzadkość w ówczesnej Rzeczypospolitej, a nawet w Europie), czasami znów zakazując np. nabywania nieruchomości od chrześcijan. Oczywiście rodzin żydowskich w obrębie murów miejskich żyło do XVII wieku zwykle nie więcej niż kilkanaście, ale swoją aktywnością ekonomiczną skutecznie rywalizowali z mieszczaństwem tarnowskim. W połowie XVII wieku Tarnów podupadł, ale już w wieku następnym ludność żydowska zdominowała handel, a wkrótce przemysł. Żydowskie cechy wygrały konkurencję z mieszczańskimi. Okres zaborów utrwalił tę tendencję, w XIX wieku miasto było praktycznie zdominowane przez żydowski przemysł, bankowość, drobną wytwórczość, usługi. A wschodnia część miasta (nie tylko ulice Żydowska i Wekslarska) stała się dzielnicą stricte żydowską. Szybko też rozprzestrzeniała się w stronę Grabówka i Placu Rybnego. Od 1867 roku zasiadali też Żydzi w Radzie Miasta, a od 1906 roku aż po 1939 piastowali stanowisko jego wiceprezydenta.
Tarnów był przed I wojną światową nie tylko miastem żydowskich młynów, szwalni, gorzelni, zakładów chemicznych, garbarni, ale też typową wykładnią bogatego i wielobarwnego życia religijnego, kulturalnego i społecznego. W mieście był silny ośrodek mistycyzmu i chasydyzmu, ale też liczna była grupa entuzjastów asymilacji. Powstawały tu żydowskie partie lewicowe, a syjonizm wręcz tu się narodził! Tak, Tarnów był obok Wiednia, Wilna, Odessy kolebką ruchu, który rozpropagował żydowskie osadnictwo, a w konsekwencji powstanie państwa Izrael w Palestynie. Jego pierwszym w Tarnowie orędownikiem był Abraham Salz już w 1887 roku. W latach 30. XX wieku syjoniści zdobywali w radzie miejskiej 1/3 mandatów!
Ocalały z Holocaustu Eliezer Wurzel wspominał swój Tarnów: "Spacerując tarnowskimi głównymi ulicami, względnie w bogatych dzielnicach, odnosiło się wrażenie, że wszyscy Żydzi są w tym mieście bogatymi kupcami, adwokatami i właścicielami domów, ponieważ taki widok rzucał się w oczy. Kto jednak zadał sobie trud, aby zejść do wilgotnych mieszkań w suterenach, zakurzonych poddaszy czy do spleśniałych, ciemnych mieszkań, które znajdowały się przy ul. Lwowskiej lub Żydowskiej – dopiero tam mógł zobaczyć, jak piszczy bieda, dokucza głód, panuje nędza. Tam żydowskie mamy kołysały swe głodne dzieci, śpiewając im piosenki marzenia: "O rodzynkach i migdałach"[...] Poniżej leżała Grabówka, duża dzielnica żydowskich robotników, chałupników i biednych rzemieślników. Jak węże ciągnęły się ulice i uliczki zabudowane drewnianymi budkami i glinianymi, pochylonymi ku ziemi domkami. Tam to, jak grzyby po deszczu, rodziły się i wyrastały dzieci, które z biegiem czasu zajmowały miejsca swoich rodziców w fabryce, warsztacie, czy przy straganie. [...] "Jak długo będę żył , nigdy Cię nie zapomnę Grabówko!" – śpiewał żydowski śpiewak poeta".
Zbrodnia holokaustu zniszczyła ten świat. Na cmentarzu na Pogwizdowie, w Zbylitowskiej Górze, w Bełżcu i w Oświecimiu wymordowano prawie 45 tysięcy Żydów, których wcześniej skupiono w tarnowskim getcie. Spalono synagogi, zniszczono szkoły, szpitale, zdewastowano kirkut. Żeby nie bezcześcić bezimiennych, których rozstrzeliwano i chowano w zbiorowych mogiłach na Pogwizdowie, po wojnie nieliczne żydowskie groby lokowano na ścieżkach… Warto o tym pamiętać spacerując wśród macew tarnowskich chasydów, rabinów, przemysłowców, prawników, wojskowych, literatów. Warto też na własna rękę poszukać choćby odrobiny wiedzy o Eljaszu Goldhammerze, Icchaku Schiperze, Hermanie Merzu, Icchaku Horowitzu, Zdzisławie Simche, Abrahamie Salzu, Arie Halbersztamie, Maksymilianie Rozenbuszu, Mordechaju Brandstaetterze, Henryku Szancerze .Klasyczną trasę przechadzki po "przeszłości" Tarnowa najlepiej rozpocząć od Rynku i budynku Muzeum Okregowego pod nr 21, już na bramie znajdziemy pierwsze wgłębienie po mezuzie, rytualnych zwitkach z modlitwą umieszczanych w bramach żydowskich domów. W samym muzeum jest skromny zbiór judaików i bogata dokumentacja historii tarnowskich Żydów. W drodze w stronę Pogwizdowa koniecznie należy się zatrzymać na rogu ul. Żydowskiej przed tablicą upamiętniającą dramat jaki na Rynku rozegrał się w czerwcu 1942 roku. Pod tablicą ocalono fragmenty rynkowej kostki brukowej. Dalej, też na Żydowskiej wskazane jest miejsce, w którym stała Stara Synagoga, a od zapomnienia ocalono fragmenty jej bimy. Plac Bohaterów Getta wskazuje centrum zamkniętego świata gehenny holokaustu. A budynek mykwy (łaźni mauretańskiej) też "zapamiętał" nie tylko przeszłość rytualną, ale i uwięzienie pierwszych deportowanych do Oświęcimia Tarnowian. Z kolei na rogu Nowej i Waryńskiego stałą najpiękniejsza Synagoga Jubileuszowa, a za ulicą Wałową, na Goldhammera w kolejnych kamienicach po prawej stronie mieściły się: ostatni czynny do 1993 roku dom modlitwy, dalej hotel Soldingera (ostatnia siedziba Gminy), a w następnej kamienicy Żydowskie Towarzystwo Kredytowe (z tablica pamiątkową). Naprzeciwko wmurowano tablicę poświęconą samemu Eljaszowi Goldhammerowi, wiceburmistrzowi Tarnowa.
Miejscem absolutnie wyjątkowym jest pogwizdowski kirkut. Jego oryginalna brama eksponowana jest obecnie w Muzeum Pamięci Holokaustu w Waszyngtonie. Na ponad trzech hektarach zadumać możemy się nad grobami tysięcy bezimiennych i łatwiejszymi do rozpoznania macewami lub grobowcami wielu zasłużonych Tarnowian. Informacji szczegółowych warto poszukać na stronie www.kirkuty.xip.pl/tarnow.htm. Spacer można kontynuować Grabówkiem po obu stronach Wątoku.
A wszystko po to by nie zapominać… Bo tak jak tarnowscy Żydzi ratowali od pożaru rzymskokatolicką katedrę w 1869 roku, tak my możemy przynajmniej dbać o pamięć naszych poprzedników. A idąc ulicami Żydowską, Lwowską, Zakątną, Goldhammera, Nową, Bóżnic poszukać w bramach śladów mezuz, one tam ciągle są… I nie zapominać, że to dopiero początek odkrywania historii miasta i jego obywateli.